przyciemnienie
Powoli wspiął się
na szczyt góry.
Krok po kroku
coraz bliżej.
Co po krok coraz
bardziej przymrużał oczy.
Krok za krokiem
widział coraz więcej światła.
W końcu twardo postawił
obie stopy na Szczycie.
Stał tak i patrzył.
Czekał na nadciągające.
Nie musiał się przygotowywać.
Wiedział, że to musiało nadejść.
A był to dzień pamiętny.
Patrzył z łzami w oczach,
na zachodzące Słońce.
W końcu zamknął oczy.
Wtem skamieniał.
A zawładnął nim Cień.
Bił od niego chłód.
Zmienił się.
W nowy twór przeistoczony,
poczuł się natchniony.
Odmieniony.
Tajemniczością wypełniony.
I uśmiechnął się delikatnie,
ostrożnie i szalenie tak.
Rozwinął skrzydła,
pofrunął niczym ptak.
Szukając tego...
dla niego Zagubionego.
na szczyt góry.
Krok po kroku
coraz bliżej.
Co po krok coraz
bardziej przymrużał oczy.
Krok za krokiem
widział coraz więcej światła.
W końcu twardo postawił
obie stopy na Szczycie.
Stał tak i patrzył.
Czekał na nadciągające.
Nie musiał się przygotowywać.
Wiedział, że to musiało nadejść.
A był to dzień pamiętny.
Patrzył z łzami w oczach,
na zachodzące Słońce.
W końcu zamknął oczy.
Wtem skamieniał.
A zawładnął nim Cień.
Bił od niego chłód.
Zmienił się.
W nowy twór przeistoczony,
poczuł się natchniony.
Odmieniony.
Tajemniczością wypełniony.
I uśmiechnął się delikatnie,
ostrożnie i szalenie tak.
Rozwinął skrzydła,
pofrunął niczym ptak.
Szukając tego...
dla niego Zagubionego.